poniedziałek, 24 lutego 2014

rozdział siódmy: bo serce mam ze szkła

         Dla nich, skoczków, Olimpiada już się skończyła. Dwa dni po konkursie drużynowym mieli wrócić do Polski, by po olimpijskiej przygodzie przygotować się do występów w Falun. Soczi im wszystkim kojarzyło się w miły sposób. Każdy z nich cieszył się na myśl o powrocie do domu. Maciek szczególnie nie mógł się doczekać spotkania z rodziną, ale i z Ideńką. Jego Ideńką, teraz był tego pewien jak chyba jeszcze nigdy.
Z tą myślą wygodnie rozsiadł się obok Piotra Żyły w samolocie. Założył na uszy słuchawki i włączył muzykę i tym samym odciął się od rozmów i myśli, które go otaczały.
Lot minął im spokojnie i nad wyraz szybko, co przyjęli z nieukrywaną ulgą. Maciek widział obrażone spojrzenia Julii, która wracała do Polski razem z nimi.
Czuła, że przegrywa z Idą, ale ta przegrana bardzo boleśnie pokazywała jej, jak wielu rzeczy o nim jeszcze nie wie. Ida miała w tym przypadku niekwestionowaną przewagę.
          Kiedy razem z Kubą wrócili do domu, był już późny wieczór. Mimo to chciał się z nią spotkać, porozmawiać. Nie musiał się nawet o to martwić, czekała na niego w ich domu, w towarzystwie Ady i Izy i ich rodziców. Od zawsze była tam mile widzianym gościem. Przywitał się ze wszystkimi, a z nią na końcu. Przez moment wahał się, ale już po chwili miał ją w ramionach, tak kruchą i delikatną. Pachniała jak zwykle, pomarańczowymi perfumami, nieodłącznie kojarzącymi się z latem. Czuł się szczęśliwy.
A ona?
Ogarnęła ją ulga, ale tylko na chwilę. Bała się rozmowy, która ich bez wątpienia czekała. Odsunęła się od niego, uroczo speszona. Popatrzyła na niego przez krótką chwilkę przestraszonym wzrokiem. Uśmiechnął się pokrzepiająco, jakby samym uśmiechem chciał ją zapewnić, że wszystko będzie dobrze.

         Wymknęli się na spacer z domu, ale wszyscy zdawali się rozumieć ich zachowanie. Mieli sobie dużo do wyjaśnienia...
Dała mu się namówić na tę odrobinę szaleństwa, nocny spacer, bo zaufała mu. Pozwoliła się trzymać za rękę i prowadzić przed siebie.
- Tęskniłaś choć troszkę za mną przez ten czas? - zapytał, spoglądając na nią.
- Tak. - rzuciła zdawkowo. - A ty? Pomyślałeś o mnie w tej Rosji choć raz?
- Nie jeden. - Ida, posłuchaj mnie. Wiem, że cię skrzywdziłem. Tak, wiem, i jest mi z tym bardzo źle, uwierz mi...
- Maciek, ty nic nie wiesz. - przerwała mu. - Nie wiesz, jak bardzo bolało to, że Julia była pierwsza przede mną. Jak bardzo bolało, gdy nie miałam się komu wypłakać, bo ty byłeś zajęty... nią.
Maciek spuścił głowę. Ida miała rację, całkowitą rację. Zawiódł.
- Dlaczego nic mi nie powiedziałaś? - zapytał cicho.
- Byłeś szczęśliwy.... bardziej z nią  niż ze mną. Nie chciałam ci tego zepsuć. - powiedziała zdławionym głosem. Każde słowo wypowiadała z ogromnym trudem, ale musiała mu o tym powiedzieć. Odwróciła się, by Maciek nie widział jej łez.
- Masz rację. Zawiodłem. - szepnął zrezygnowanym głosem. Zacisnęła palce w pięści, aż do bólu.
- Maciek... nie pozwól mi odejść... - poprosiła łamiącym głosem. 
Usłyszał to, usłyszał tą desperację i rozpaczliwą prośbę w jej głosie. Objął ją mocno, zaborczo, jakby się bał, że Ida zaraz mu ucieknie.
Nie miała zamiaru nigdzie uciekać. W objęciach Macieja pozwoliła sobie na chwilę słabości. Płakała długo, rozpaczliwie, tak, że i on myślał, że nie wytrzyma.
- Nie powiedziałem najważniejszego... przepraszam. Zrobię wszystko, by teraz było tylko lepiej. - wyszeptał jej prosto do ucha. Wtedy była w stanie uwierzyć w każde jego słowo.
Otarł łzy z jej policzków i złożył czuły pocałunek na jej czole. Zasługiwała na troskę i wszystkie stracone dni miał zamiar z nią nadrobić. To nic, że w poniedziałek znów wylatywali do Szwecji. Mieli jeszcze przed sobą tyle dni...
     Odzyskał ją, to było dla niego w chwili obecnej najważniejsze. Obdarzył ją najczulszym spojrzeniem, na jakie było go stać, i po raz pierwszy tego wieczoru zobaczył na jej twarzy szczery uśmiech.
- Nie zimno ci? - zapytał troskliwie. Drżała, czuł to, a nie mógł przecież pozwolić, by się przeziębiła.
- Tylko troszeczkę. Wytrzymam. - zapewniła. 
- Lepiej wracajmy. Bądź co bądź, ja wciąż muszę się tobą opiekować. - powiedział.
Zaśmiała się perliście, radośnie. Poczuła ulgę, ogromną ulgę.
Wszystko zostało rozstrzygnięte, cała ich nie zawsze kolorowa przeszłość zamknęła się w kilku trudnych zdaniach, a rozpoczęła się droga do szczęścia, do wspólnej przyszłości.

      Gdy wrócili, było już kilkanaście minut po północy. Im jednak to nie przeszkadzało, nie czuli zwykłego zmęczenia ciężkim dniem. Byli szczęśliwi; tak, jak chyba jeszcze nigdy. A to przecież był dopiero początek...
_____________________________________________________________________
Nie ukrywam, napisanie tej rozmowy było dla mnie problemem i chyba nie wyszła tak, jak powinna.
Jakkolwiek by nie było, trzymajcie się.
Aha, i jeszcze jedno. Kto słyszał, że Michałowi Kubiakowi urodziła się córka?

11 komentarzy:

  1. Jejciu takie wspaniałe <3
    Dziku dostał cudowny prezent na urodziny <3
    Wracając do rozdziału...
    Jest po prostu przepiękny, dobrze że sobie wszystko wyjaśnili..
    Zakochałam się *-*
    czekam z niecierpliwością na kolejne cudeńko <3
    Buziaczki i weny życzę ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Z doświadczenia wiem, że faceci nie tak szybko zauważają, że kogoś odsuwają. Zajmuje im to okropnie długo i kiedy między nim, a nią jest już przepaść i ona czuje, że nie ma czego szukać odsuwa się na dobre, jemu dopiero wtedy zapala się czerwona lampka i myśli - Czegoś mi brakuje. Och nie! Gdzie jest moja przyjaciółka? Dlaczego chodzi smutna?

    No cóż.

    Oj Maciek. Nie postępujesz dobrze. Masz Julię i masz Idę, tak? Pozwoliłeś zbliżyć się dwóm osobom, dbaj o obydwie. Nie widzisz, że powtarzasz sytuację? Odsunąłeś Idę, zbliżając się do Julii. A kiedy (jakimś cudem, musisz być naprawdę wyjątkowym i niebywale dziwnym facetem) dociera to do Ciebie, odsuwasz Julię, zbliżając się do Idy.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja, ja słyszałam.! Wczoraj, pare minut przed północą.!;P
    Achh, jacy oni słodcy, Maciuś tak bardzo opiekuńczy.!;D
    'A to przecież był dopiero początek...' To ja się dalszej części nie mogę doczekać.!;**
    Trzymaj się ciepło.;**

    OdpowiedzUsuń
  4. Ach, nie wiem co by tu napisać, więc w 100-u procentach podpisuję się pod słowami "man". Miejmy nadzieję, że Maciek w końcu zdecyduje się zakończyć związek z Julią, jeśli można to tak nazwać i zajmie się Idą<3

    OdpowiedzUsuń
  5. Rozmowa wyszła Ci idealnie, pozwoliłaś mi nawet tak bardzo wczuć się w Idę, przez chwilę czułam się nią. Czy teraz będzie już lepiej? Czy Maciek dotrzyma słowa? Tak bardzo bym tego chciała, Ida na to zasłużyła.
    Ja słyszałam! I to w dniu Jego urodzin! Piękniejszego prezentu nie mógł dostać! :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Witaj. Nominuję Cię do Liebster Award. Więcej informacji na ten temat znajdziesz tutaj: http://rammstein-moja-perspektywa.blogspot.com/p/liebster-award.html

    Znalazłam Twojego bloga przypadkiem, szukając ciekawych opowiadań do nominowania. Zagłębiam się w lekturę i życzę miłej zabawy z odpowiadaniem na pytania i nominowaniem innych blogerów! :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Wyszedł Ci przecudowny rozdział!
    To takie urocze, kiedy określa ją "jego Ideńką" :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Jeee wyjaśnili sobie to i owo i mam nadzieję, że będzie tylko lepiej :*
    I jak dobrze, że Ida nie postanowiła mu uciec tylko przyznała się, że chce z nim zostać... oj robi się ciekawie, czekam na następny i serdecznie zapraszam do mnie:

    http://koty-chodza-wlasnymi-sciezkami.blogspot.com/
    http://orlykruczka2.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  9. Widzisz jaka to ironia losu? (a raczej bloggera) który nie powiadomił mnie że dodałaś rozdział :(
    Ale już przybyłam!
    I powiem Ci że jest świetnie! Rozmowa Ci wyszła bardzo fajnie.
    Mam nadzieję że Maciek dotrzyma obietnicy. Coś w głebi mi podpowiada że Julia i Idzia mogą walczyć o Kotka :)
    oj będzie ciekawie :))
    No i jak ten blogger nawala to informuję że u mnie nowy rozdzialik :)
    Zapraszam i pozdrwiam ;**

    OdpowiedzUsuń
  10. A tak, tak - Miśkowa córeczka musi być urocza :)
    A teraz kilka słów o Maciejce. No jestem z niego normalnie dumna. Wreszcie się jak facet zachował i wziął sprawy w swoje ręce. A Ida postanowiła mu zaufać. I mamy dzięki temu wstęp do pięknej przyszłości ;)
    buziaki :**

    OdpowiedzUsuń
  11. No taak... Misiek ma córeczkę ;3 Musi być urocza :))
    Co do rozdziału... Duma mnie rozpiera, kiedy widzę (czytam) o zachowaniu Maćka. Dobrze, że porozmawiał z Idą, bo by biedna nie wytrzymała. Rozmowa genialna, nie czepiaj się jej. Mi się ogromnie podoba ^^ A w końcu chodzi o to, aby się pogodzili czyż nie? :D Teraz może być tylko i wyłącznie lepiej. Oby...
    Czekam na następny i zapraszam do mnie ;**
    historia-milosna-od-poczatku.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń