czwartek, 30 stycznia 2014

rozdział trzeci: noc jest czuła

Maciek niepostrzeżenie wymknął się z hotelowego pokoju  wyszedł na zewnątrz. Miasto było pogrążone we śnie. Bardzo ucieszył go ten fakt, bo w tamtej chwili marzył o odrobinie spokoju. W ciągu dnia otaczało go mnóstwo osób, do tej pory słyszał gwar rozmów i szum towarzyszący ciągle spieszącym się gdzieś ludziom. Nic jednak nie dawało już takiej uciechy jak wcześniej. Kiedy już, już prawie odnalazł radość ze skakania, kiedy nabrał wiary i pewności siebie, przyszła chwila zwątpienia. Nagle się zagubił, i nie był już niczego pewny. Niczego. Dlatego z nieukrywanym zadowoleniem wyszedł przed hotel, oddychając głęboko mroźnym powietrzem.
Zostawił za sobą kolegów z kadry, trenera, serwismenów, śpiącą u niego w pokoju Julkę, która przyjechała bez zapowiedzi.
Wbrew temu, czego się spodziewał, wcale nie było mu lżej. Wręcz przeciwnie - wraz z Julią pojawiły się uśpione gdzieś wyrzuty sumienia. Na początku wmawiał sobie, że ten nienaturalny niepokój to wynik treningów i przemęczenia. Bardzo chciał w to wierzyć... Jednak mimo odpoczynku to dziwne uczucie wcale go nie opuszczało. Pojawienie się Julii tylko spotęgowało to odczucie.
Spacerując, powoli obmyślał plan, jak zadzwonić i porozmawiać z Ideńką. Był jak dziecko, które nabroiło, a potem kombinowało, jak schować zniszczony przedmiot.
Obawiał się jej reakcji, ale dłuższe czekanie prowadziło do większego ogłupienia.
Wahał się.
Jego słowa mogły być dla niej ukojeniem, ale równi dobrze mogły zadać jej większy ból.
Powoli uświadamiał sobie, że rani ją swoją ignorancją w stosunku do jej osoby, spychaniem na pozycję tej „drugiej”. A przecież tego nie chciał, chciał jedynie dla niej dobra. Powoli to sobie uświadamiał.
Wyjął z kieszeni telefon i bawił się nim przez chwilę. Wahał się coraz bardziej.
To był jego własny i prywatny Dzień Świra. Odliczał minuty do północy z nadzieją, że nowy dzień będzie lepszy od poprzedniego.
Godzina 0:01.
Schował telefon do kieszeni. Nie miał w sobie wystarczająco dużo odwagi, by przyznać się do błędu i popełnionych decyzji. Złych decyzji.
W odrobinę lepszym humorze wrócił do środka. W końcu przyznał się sam przed sobą i przestał się okłamywać. Jeszcze raz spojrzał w niebo usiane gwiazdami, a potem zamknął za sobą ciężkie drzwi, i poczuł się dziwnie lekko.

W tym samym czasie, w równie wyjątkowo rozgwieżdżone niebo patrzyła i ona, odrywając się choć na moment od smutnej rzeczywistości. W pełni świadoma swej dziecinności, nieidealności. Wierzyła, że im się uda.
Zawsze była niereformowalną romantyczką. Tego nie chciała w sobie zmieniać, tym go przecież zauroczyła.
Uśmiechnęła się słabo. Nie miała podstaw, by wierzyć, że oni razem przytrzymają wszystko, ale karmiona od dziecka bajkami, uwierzyła nawet w to niemożliwe.
Jej, wierzącej w tą wyjątkową, niemalże bajkową miłość, było dużo łatwiej żyć i mierzyć się z rzeczywistością.

Byli jak dwa puzzle, dwa elementy układanki. Oddzielnie nie umieli istnieć, a razem tworzyli piękną całość, której chyba jeszcze nie do końca byli świadomi....
__________________________________________________________________________
Wiem, że króciutki. Przepraszam. Miałam dodać ten rozdział w sobotę, ale istnieje duże prawdopodobieństwo, że będę zajęta.
Do napisania!
Trzymajcie się :)
Ach, no i jeszcze zapraszam tutaj.

9 komentarzy:

  1. Jejku, jaki piękny rozdział, ach! Taki inny trochę, ale pięknie w nim wszystko jest opisane, wszystko idealnie pasuje. Te opisy uczuć głównych bohaterów. IDEALNIE, po prostu! <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Unosiłam się czytając ten rozdział, płynęłam na tej fali słów, tak idealnie do siebie pasujących!
    Ja chcę, chcę, żeby byli tego świadomi :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Cudny rozdział *.*
    A to zdanie, a w zasadzie zdania: "Byli jak dwa puzzle, dwa elementy układanki. Oddzielnie nie umieli istnieć, a razem tworzyli piękną całość, której chyba jeszcze nie do końca byli świadomi...." pozostaną na długo w mojej pamięci.

    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Rozdział jest piękny !! <3 Wszystko tak pięknie opisane i nic sie nie dzieje , że krótki kochana :33
    Och te opisy uczuć ... ♥
    Czekam z niecierpliwością nn <3
    Buziaki :***

    OdpowiedzUsuń
  5. Jakie cudne, piękne *-*
    Kocham to bardzo ♥
    Maciek? mam nadzieję, że w końcu zrozumiał ;)
    Czekam na kolejny ;P
    Buziaki ;*

    OdpowiedzUsuń
  6. Rozdział króciutki, ale śliczny. Bo wiesz, ja ostatnio Maćka broniłam, ale to nie zmienia faktu, że chciałabym, żeby przejrzał na oczy i Idę dostrzegł ;)
    Bo Ida jest przekochana. No naprawdę.
    A teraz lecę na drugiego Twojego bloga, bo widzę, że będzie słoweńsko *___*
    buziaki :**

    OdpowiedzUsuń
  7. Może doszukuję się czegoś w niczym, ale mam nadzieję, że Maciek odczuwając ten niepokój związany z przesunięciem Idy na drugi plan gdzieś tam w środku uświadomi sobie, że może jego uczucia względem Ideńki wykraczają poza te z pogranicza przyjaźni. Bo jakoś mi właśnie pasują do siebie jak te dwa puzzle, chociaż wydają się być całkiem przeciwstawnymi osobowościami.
    A Julia może jakoś nie ma znaczącej roli, ale czuję, że mogłabym ją polubić ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. jaki piękny rozdział. :D Tak sobie czytała i było tak przyjemnie. Szkoda, że był krótki. Sama uwielbiam patrzeć w gwiazdy, więc może to dlatego tak bardzo zjednoczyłam się z bohaterami. Martwi mnie jednak zachowanie Maćka, bo trzyma Idę w niepewności, a ona wciąż żyje w bajkowym świecie. :D
    czekam na nexty ;) pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  9. http://welcome-in-london.blogspot.com/ Zapraszam na nowego bloga ; * Przepraszam za spam : /

    OdpowiedzUsuń