czwartek, 23 stycznia 2014

rozdział pierwszy: blizna na kolanie

         Ida, pochylona nad książką, zdawała się nie reagować na żadne bodźce docierające z zewnątrz. Dopiero głośne nawoływanie pani Marii sprowadziło ją na ziemię. Niechętnie wstała i niespiesznym krokiem udała się do swojej przełożonej.
Pani Maria, wyraźnie zafrasowana, zawzięcie czegoś szukała, ale mimo wszelkich starań nie mogła znaleźć owej książki. Westchnęła ciężko i przeniosła swój wzrok z wysokiego bruneta na Idę.
- Niestety, tych (pokazała dokładnie palcem na kartce) książek nie ma... ale ta powinna być.. o, i ta też. Idziu, poszukasz? - zapytała. Chłopak odwrócił się gwałtownie i w nim „Idzia” rozpoznała Macieja.  Maciek wyglądał na jeszcze bardziej zaskoczonego. „Mówiła, że pracuje w bibliotece, ale nie powiedziała, w której” przemknęło przez myśl. Przez dłuższą chwilę mierzyli się wzrokiem w zupełnej ciszy.
- Idziu...? - powtórzyła łagodnie pani Maria, a Ida natychmiast otrząsnęła się z tego zadziwienia.
- Oczywiście. - zapewniła gorliwie.  - Które? - zapytała jeszcze. Pani Maria szczegółowo jej to wytłumaczyła. Ida zabrała listę ze sobą i poszła szukać potrzebnych Maćkowi książek. Stanęła naprzeciwko potężnego regału z niezbyt szczęśliwą miną.
- Taaak... ostatnia półka. - prychnęła ironicznie.
Ida była osobą raczej średniego wzrostu, dlatego też zdjęcie książki z ostatniej półki stanowiło dla niej spory problem. Ale od czego są krzesła, oczywiście.
Po chwili chwiejnie stała na krześle, jedną ręką kurczowo przytrzymując brzeg sukienki, by się zbytnio nie podniosła (bo i tak już była krótka), a drugą wodziła po książkach i szukała tych odpowiednich.
Ktoś może by nazwał ten widok komicznym, ale Maciek uznał go za skrajnie rozczulający. Ida wtedy wydała się mu jeszcze kruchsza i jeszcze delikatniejsza.
Podszedł bliżej, tak blisko, że stał obok niej. Ida wyczuła jego obecność i popatrzyła na niego z góry, choć wynikało to jedynie z tego, że po prostu stała od niego wyżej. Nieśmiało się uśmiechnęła. 
Czuła się onieśmielona jego obecnością, z przecież on był jej przyjacielem.
Mimo tych paradoksalnych uczuć lubiła takie chwile. Byli tylko oni, nie było Kamila - stróża i nie było Julii. Byli sami. I to im wystarczało, słowa były nieraz zupełnie niepotrzebne.
- Ale lubię twoje włosy, glany, cienkie papierosy... - zanucił cichutko, a na  jej twarzy pojawił się szeroki uśmiech. Ta piosenka była jej ulubioną; kojarzyła jej się z wyłącznie dobrymi chwilami. 
I ta bez wątpienia taka była.
- Przecież ja nie palę... - oburzyła się w dziecinny sposób.
- Wiem. - roześmiał się lekko. Patrzył jej w oczy, zadzierając do góry głowę i uśmiechał się. Ida wzięła książki z półki i leciutko zeskoczyła z krzesła. Przeszła obok niego, na spoglądając na niego nawet z delikatnym, tajemniczym uśmieszkiem. Tylko ona umiała się tak uśmiechać, i Maciek wciąż uczył się rozszyfrowywać ten uśmieszek. Znali się ponad 10 lat, ale wciąż jej jeszcze nie umiał, bo przecież Ida była niewymierna.
Powoli ruszył za nią, starając się jak najbardziej opóźnić moment rozstania się. Było mu dobrze.
I kiedy już się mieli rozstać, a wcale im to łatwo nie przychodziło, Maciek postanowił jeszcze choć przez chwilkę porozmawiać z nią.
- A ta blizna na kolanie, to skąd? - zapytał z przekorą w głosie, bo doskonale wiedział, skąd ona się tam wzięła.
- A jak myślisz? - odpowiedziała pytaniem na pytanie, przekrzywiając głowę. - Sam mi wtedy powiedziałeś, że na tamtym fotelu można siadać. - prychnęła.
- Siadać. - wyraźnie zaakcentował to słowo. - A ty się wierciłaś. Może i cię wtedy przestraszyłem, że tak podskoczyłaś, że ci ta sprężyna... - urwał.
- Dość! Przestań. - poprosiła, wyraźnie bledsza. - Może i masz rację, ale i tak nie powiedziałam mamie, że to ty. - powiedziała, wysoko unosząc brwi.
- ... że nie o wszystkim mówisz mamie... - zanucił jeszcze raz.
Ida chciała udawać obrażoną, ale nie wytrzymała i roześmiała się serdecznie.
- Do zobaczenia, Ideńko. - powiedział z uśmiechem.
- Do zobaczenia, Maciek. - odpowiedziała.
Kiedy wyszedł, przeczesała dłonią włosy i westchnęła.
Teraz na pewno na niczym się nie skupi.

         Ewa nerwowo wystukiwała palcami rytm o blat masywnego stołu w ich mieszkaniu. W zasadzie, nie miała powodów do zmartwień, ale niej żadne zasady się nie trzymały. Podparła głowę ręką. Na niczym nie mogła się skupić, z nerwów trzęsły się jej ręce i przez to jedną filiżankę już potłukła.
Nie powinna była się tak denerwować, bo przecież Kamil potrafił wracać dużo później z różnych powodów - choćby i dlatego, że przedłużył się trening - ale ona ostatnio na wszystko reagowała zbyt emocjonalnie. Stała się przewrażliwiona. Szczyt nerwów miał miejsce przed skokiem Kamila podczas konkursu w Zakopanem. Gdyby nie reszta chłopaków, pewnie by zwariowała.
Dźwięk przychodzącego esemesa wyrwał ją ze stanu zawieszenia. Ida, jedyna, która mimo wszystko znalazła chwilę, by zainteresować się jej problemami.
"Ewcia, troszkę wiary w ludzi :)"
Ewę ogarnęło dziwne uczucie, nieprzyjemny dreszcz przebiegł jej wzdłuż pleców. Oczywiście, że wierzyła Kamilowi, ale to, że spóźniał się ponad godzinę, nie pozwalało jej normalnie i logicznie myśleć. Bała się. Nie wiedziała, czego, ale taki właśnie strach był najbardziej ogłupiający,
Klucz zgrzytnął w zamku. Poruszyła się niespokojnie. Po chwili Kamil był już przy niej, radosny i uśmiechnięty.
- Przepraszam, Ewa, że mnie tyle czasu nie było, ale Kruczek uparł się, by jeszcze więcej poćwiczyć na siłowni... Ewcia? - stanął naprzeciw niej, zdziwiony zachowaniem swojej żony. - Stało się coś? - zapytał, widząc jej przerażony wzrok.
- Nie.... chyba nie. - wyszeptała i przytuliła się do niego. Jeszcze bardziej zaskoczony, próbował ją uspokoić głaskaniem po plecach. Drżała. Nie mógł zrozumieć, czego Ewa się bała. Znał ją przecież, zawsze w chwilach kryzysu stawała się bezbronną dziewczyną.
Bo tyle siebie znam
ile z oczu Twych wypatrzeć zdołam
ile zrozumiem 
z szeptu pod stołem....
Tak się boję...
Późnym wieczorem, gdy leżeli wtuleni w siebie, Ewa poczuła się trochę lepiej. Przy Kamilu czuła się bezpieczniejsza. Wkrótce zasnęła.
Kamil zaś jeszcze długo nie mógł usnąć, cały czas zastanawiając się, co było przyczyna dziwnego zachowania Ewy. Przecież nie raz się spóźniał i wracał późno do domu, ale ona nie przywiązywała do tego uwagi. Tym bardziej się zmartwił, ale słysząc miarowy i spokojny oddech Ewy, powoli się uspokajał. Odgarnął z jej policzka kosmyk blond włosów. Była uderzająco podobna do Idy. A może odwrotnie? Nieważne. Obie były dla niego bardzo ważne, choć oczywistym było to, że Ewa była ważniejsza od swojej młodziutkiej kuzyneczki.

Co on się z nimi miał...
______________________________________________________________
Za grosz silnej woli, za grosz. Musiałam dodać ten rozdział. Mam nadzieję, że się Wam spodoba.
Czytasz? = Komentuj :)
Pozdrawiam :)

13 komentarzy:

  1. IDEALNY PREZENT NA URODZINY !!!
    Będę pierwsza ?

    Oj młodziutkiej kuzyneczki !
    Nie tego spodziewałam się po ty opisie "Odgarnął z jej policzka kosmyk blond włosów. Była uderzająco podobna do Idy. A może odwrotnie?"
    Już myślałam że to jego dawna miłość czy coś :)
    Rozdział dłuższy niż prolog - bardzo fajnie !
    "A ja lubię twoje włosy , glany cienkie papierosy !.."
    Czytałam i słuchałam tej piosenki :D
    Piszesz fajnie :-) Łatwo się czyta
    Jak mi się będzie coś nie podobać to na 100% Cię o tym powiadomie :D
    A tym czasem papa :)
    Rozdziały u mnie czekają, a same się nie napiszą :p
    Do następnego :DDD
    Pozdrawiam :)

    http://mijamyyyyysie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Jejku, jakie to jest świetne, no! Oj, czyżby między Idą, a Maćkiem coś miałoby się zrodzić? COŚ, hmm.? Nie wiem, może źle wywnioskowałam ;d
    Ciekawe o co tak naprawdę chodziło Ewie. Mam nadzieję, że dowiem się tego w możliwie jak najkrótszym czasie :-)
    Ach, nie wiem czemu...ale BARDZO, BARDZO spodobał mi się ten rozdział<3 Oby tak dalej!

    OdpowiedzUsuń
  3. Zapraszałaś mnie i jestem! Bardzo mi się tu podoba, piszesz super, bardzo fajnie się czyta! Czekam na kolejny rozdział. Pozdrawiam Andzia :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Wow. Właśnie trafiłam na kolejne małe arcydzieło.
    Pierwsza część tego rozdziału jest przeurocza, ale w głównej mierze to druga intryguje. No bo dlaczego Ewa tak się denerwowała spóźnieniami Kamila? I dlaczego on ją porównał do Idy? No i jeszcze jedno. Odniosłam wrażenie, że on robi za coś w rodzaju przyzwoitki między Idą a Maćkiem.
    Nie chcę tu wysnuwać żadnych teorii spiskowych, to przecież dopiero pierwszy rozdział, więc już zamilknę. Pozostawię sobie to na później :)
    buziaki ;**

    OdpowiedzUsuń
  5. Trafiłam tu przypadkiem. Przeczytałam krótki prolog, który mnie zaciekawił. Przeczytałam ten rozdział i bardzo mi się spodobał. Ta urocza sytuacja w bibliotece :) W dodatku obecność pana Kota bardzo mnie ucieszyła.
    Zapraszam do siebie : http://obok-siebie.blogspot.com/
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  6. Lubię ta piosenkę Manchesteru :) Rozdział bardzo ciekawy. Ajaj czuje, że między ta dwójką coś będzie. Już jest. Ohh nie mogę się doczekac kolejnego , o którym musisz mnie poinformować, oczywiście jeśli chcesz :D
    Pozdrawiam :*

    Zapraszam do siebie na nowy rozdział :)
    http://i-stray-from-love.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. I znów przepiękne opowiadanie w wykonaniu Julki <3
    Kocham, kocham to bardzo mocno :D
    Chociaż, że to dopiero początek :P
    Czekam z niecierpliwością na kolejny
    Buziaki ;*

    OdpowiedzUsuń
  8. Piękne :') Potrafisz pisać :) Musisz mnie nauczyć ^^ Ida i Maciek... Tworzyliby ciekawą parę. Mam nadzieję, że jakieś większe uczucie rozwinie się pomiędzy nimi <3

    Ewa... Coś się musiało stać.. Wprost musiało... A Kamil? Kamilowi współczuję w takiej sytuacji :c Mam nadzieję, że uda mu się uspokoić Ewę :)
    Świetny rozdział i zapraszam do siebie na drugą część :D
    http://historia-milosna-od-poczatku.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  9. Kupiłaś mnie tym wszystkim. Odrobinę zawstydzoną Idą, tą piosenkę, która uwielbiam ponad wszystko, tą zdenerwowaną Ewą i opiekuńczym Kamilem.
    To dopiero początek, ale wiem, że nie odpuszczę ano jednego odcinka.
    Bo piszesz świetnie i genialnie przekazujesz uczucia.
    Nie rozumiem trochę relacji Idy z Maćkiem, niby się przyjaźnią, niby znają się dziesięć lat, a ja mam wrażenie, jakby dopiero co się poznawali. Mam dziwne wrażenie, że na przyjaźni się to nie skończy. Swoją drogą... jaką jestem ciekawa, jaką rolę będzie tutaj odgrywał Kamil? Czy rzeczywiście będzie tą "przyzwoitką" o której wspominała w komentarzu Asik.
    pozdrawiam serdecznie ;*

    OdpowiedzUsuń
  10. Ojoj cudowne. :D Na kolejny rozdział będę czekać z utęsknieniem. :)
    Zapraszam http://arytmia-uczuc.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  11. Cudownie ! *.*
    Maciek aww ;D
    Udaje czytać następny rozdział ;)
    Buziaki ;*

    OdpowiedzUsuń
  12. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  13. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń