W trakcie "wycieczki" po Skandynawii, nie mieli dużo czasu, by rozmyślać o domu i o tym wszystkim, co zostawiło się w Polsce. Być może dlatego Maciej Kot nie zwariował z tęsknoty. Za jego ukochaną. Zwykł dodawać do tego przyjaciółką, ale teraz twierdził, że wreszcie dorósł do tego, by mówić o Idzie jako o damie swego serca.
Dlatego, gdy tylko stanął na płycie lotniska, pierwszą osobą, którą przytulił, była ona. Silna. Ze szczerym uśmiechem na ustach, wyprostowana, dumna ze swojego bohatera.
Towarzystwo Ewy dodawało jej wiele sił, odwagi. Nie widział jej przez dwa tygodnie, ale zmianę dostrzegł na pierwszy rzut oka, od razu.
Ucieszyło go to niezmiernie.
Co prawda nie miał nic przeciwko wciąż dziecinnemu urokowi Idy, ale zdawał sobie sprawę, że nadszedł czas, by i ona stała się silniejsza.W nie których przypadkach i tak była zaskakująco dojrzała, być może nawet aż za bardzo. Maciek wiedział, jak ciężko niekiedy jest je z tym żyć, szczególnie, gdy brała odpowiedzialność za wszystkich. Powolutku wyzbywała się tego, jednak to była żmudna praca.
- Dałaś radę - szepnął jej do ucha. Podniosła na niego wzrok.
- Dałam - przytaknęła.
Wziął ją ostrożnie za rękę, a ona po dłuższej chwili wahania splotła ich palce. Uśmiechnęła się, chcąc go zapewnić, że wszytko jest dobrze.
Tak, było dobrze. Mogła to otwarcie przyznać.
***
Ze spokojem obserwowała, jak Maciej krząta się po kuchni, niedelikatnie trzaskając przy tym drzwiczkami szafek. Była mu w stanie wybaczyć to bez wahania, radość z jego powrotu przyćmiła wszystkie nieistotne szczegóły.
Tak jej się wydawało.
Po chwili postawił przed nią kubek z gorącą herbatą. Usiadł obok i uważnie się jej przyglądał.
- O co ci chodzi? - zapytała.
- Czym się znów martwisz? - odpowiedział pytaniem na pytanie.
Ida westchnęła i spuściła wzrok.
- Nie wiem. Chyba niczym - mruknęła, nawet nie spoglądając w jego stronę.
Ostrożnie chwycił jej dłoń. Nie zareagowała. Jedynie zaczęła drżeć, a jej usta wygięły się w niemal niezauważalną podkówkę. Zwykły człowiek pewnie nie zwróciłby na to uwagi, ale nie Maciek.
- Co się dzieje? Powiedz - poprosił cicho. - Chodzi o Harrachov?
- Maciek, ja nie mogę.... - powiedziała zdławionym głosem. - Znów cię zawiodłam.
Wytarła wierzchem dłoni zbierające się w kącikach oczu łzy.
Długo zastanawiała się, jak mu o tym powiedzieć. Zaoczne studia zablokowały jej wyczekiwany wyjazd do Czech.
Bała się, że po raz kolejny go zawiedzie. Nie miała jednak wyboru, musiała zaliczyć najbliższe kolokwium, by mieć jak najłatwiej zaliczyć czerwcowe egzaminy.
- Kolokwium? - zapytał jedynie z nadzieją, że to studia, a nie praca nie pozwalają jej na wyjazd. Kiwnęła twierdząco głową.
Gładził kciukiem wierzch jej drobnej dłoni. Chciał ją uspokoić, zapewnić, że wszystko będzie dobrze. Przecież tak miało być.
Nigdy nie myślał, że zaoczne historyczne studia i praca w bibliotece może nagle dodać tyle komplikacji. Nieraz czuł się zmęczony tą wielką odpowiedzialnością Idy za swoją pracę.
- Damy radę - zapewnił ją, choć bez przesadnej pewności w głosie.
Chciał w to wierzyć.
- Powiedz mi, że... - urwała w pół zdania. Uświadomiła sobie, jak ważne słowa mogła bezmyślnie powiedzieć. A tego przecież wystrzegała się najbardziej - rzucania słów na wiatr.
Dłoń młodego Kota znieruchomiała na moment.
- ... że cię kocham? - dokończył. Przestraszyła się, że i tak zrozumiał. - Kocham cię, Idźka.
Zaskoczył ją, jak chyba jeszcze nigdy. Nie powiedziała nic. Przyjęła to z głębokim milczeniem, licząc jedynie na to, że powiedział prawdę.
- Naprawdę?
Uśmiechnął się szczerze. Napięcie powoli go opuszczało.
Ida ze swoją wrodzoną ostrożnością rozczulała go niemal na każdym kroku. I uświadamiała, że wciąż potrzebuje opieki i troski.
Tak, chciał to robić od dzieciństwa, odkąd tylko zamienili ze sobą kilka zdań przy pierwszym ich spotkaniu, aż do teraz, i w przyszłości także. Chciał dać jej poczucie bezpieczeństwa i codzienną radość, choćby i okupioną dniami długich rozłąk w czasie sezonu.
- Naprawdę.
Pomogła mu, nie musiał już tkwić w ciężkim wahaniu, między uczuciami. Uwolniła go od ciężaru wyrzutów i wątpliwości. Nie musiał pytać, czy ona jego też kocha. Widział to, nawet teraz, gdy skruszona przepraszała go za kolejną swoją nieobecność na konkursie.
Musnął ustami ostrożnie jej usteczka, a potem mocno do siebie przytulił. By wreszcie przestała się bać, by uwierzyła, że naprawdę dadzą sobie radę.
Nigdy nie myślał, że jemu i Idzie może się udać. A jednak, pokonali wszystko, co sprzysięgło się przeciwko nim. Nie do końca był świadomy, jak wiele Ida musiała wycierpieć za tę miłość. Może nie chciał tego wiedzieć.
Wolał zacząć od nowa, odciąć się od wszystkiego, co nieraz ich raniło. Wierzył, że jeszcze mają przed sobą świetlaną przyszłość.
_____________________________________________________________________
Głupie kropki, głupi dialog, głupie odejmowanie punków za zły zapis dialogu.
I tym oto optymistycznym akcentem... no. Trzymajcie się.
- Naprawdę.
Pomogła mu, nie musiał już tkwić w ciężkim wahaniu, między uczuciami. Uwolniła go od ciężaru wyrzutów i wątpliwości. Nie musiał pytać, czy ona jego też kocha. Widział to, nawet teraz, gdy skruszona przepraszała go za kolejną swoją nieobecność na konkursie.
Musnął ustami ostrożnie jej usteczka, a potem mocno do siebie przytulił. By wreszcie przestała się bać, by uwierzyła, że naprawdę dadzą sobie radę.
Nigdy nie myślał, że jemu i Idzie może się udać. A jednak, pokonali wszystko, co sprzysięgło się przeciwko nim. Nie do końca był świadomy, jak wiele Ida musiała wycierpieć za tę miłość. Może nie chciał tego wiedzieć.
Wolał zacząć od nowa, odciąć się od wszystkiego, co nieraz ich raniło. Wierzył, że jeszcze mają przed sobą świetlaną przyszłość.
_____________________________________________________________________
Głupie kropki, głupi dialog, głupie odejmowanie punków za zły zapis dialogu.
I tym oto optymistycznym akcentem... no. Trzymajcie się.
Chyba wspomniałam już, że są przesłodcy?
OdpowiedzUsuńDobrze, Maciek, dobrze. Odrabiasz te wszystkie stracone punkty w moich oczach, bardzo powolutku, ale odrabiasz :)
Maciek i Ida są tacy słodcy w tej swojej miłości. Wróżę im długą wspólną przyszłość :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Tacy kochani! Super rozdział :*
OdpowiedzUsuńSłodko! Dobrze że Maciek jej powiedział że ją kocha :) <3
OdpowiedzUsuńhttp://let---it---go.blogspot.com/
Jakie to jest przepiękne! *-*
OdpowiedzUsuńJulka masz ogromny talent wiesz kochana? Zazdroszczę ci go ;/
Takie to słodkie i magiczne *-*
Kocham to bardzo ♥
Czekam z niecierpliwością na kolejny
Buziaki ;*
Aaaa, jak słodko tak u nich!♥ Wreszcie wyznał jej co do niej czuje i w ogóle bardzo przyjemnie mi się czytało ów rozdział. Oby takich jak najwięcej się tutaj pojawiało! :D
OdpowiedzUsuń[another-story-about-ski-jumping.blogspot.com - dziesiątka!]
Ida jest rozczulajaca. Tak bardzo się bała, bo nie może być z Maćkiem w Czechach, w tych dniach kończących cały sezon, gdzie każdy będzie mógł go spędzić ze swoją drugą połówką, a jednak choć pewnie z ukłuciem w sercu przyjął to i mam nadzieję, nie rzuca słów na wiatr.
OdpowiedzUsuńCzekam na następny :)
To było przepiękne:) Ida i Maciek są wspaniałą parą i mam nadzieję, że przetrwają wszystko. Ogólnie blog jest cudowny, dobrze się go czyta, a dodatkowo cieszę się ogromnie z tych fragmentów piosenek happysadu^^ czekam na ciąg dalszy i pozdrawiam serdecznie:)
OdpowiedzUsuń